(English) Przychodnia wysyła (wewnętrznie)sprzeczne komunikaty – nagranie wideo

Interwencja mająca na celu wyprowadzenie osoby, która od tygodni odmawiała wyprowadzki, po tym jak miesiącami terroryzowała przemocą mieszkanki i społeczniczki Syreny, była wyjatkowo trudna i prędko eskalowała.
 W związku rewelacjami puszczanymi na czatach przez środowisko Przychodni (przykładowe screeny tutaj w komentarzach) chciałyśmy się odnieść do m.in. słów: „dzisiaj w 30 osób zdjęli drzwi, wesli do niego z gazem i pałkami w kominiarkach i wyprowadzili na mróz bez kurtki z workiem na głowie […] to było przy mnie, tylko spierdoliłem”.
Na szczęście, niechcący same osoby związane Przychodnią wrzuciły materiał wideo w którym podważają własną wersję zdarzeń.

Samo nagranie pod tym linkiem.

Dlatego też, co można zobaczyć na nagraniu:

  •  do rozmowy mediacyjnej z D. zgłosiły się 4 osoby, które D. znał i rozpoznawał
  •  były to osoby, z którymi D. nie wchodził w konflikty tylko normalnie się z nimi porozumiewał
  •  nie miał miejsca żaden najazd przestrzeni D. – rozmowa odbywała się w drzwiach, D. częściowo chował się do pokoju, częściowo wychodził na korytarz
  •  nikt nie zdjął jego drzwi od pokoju (ani teraz ani nigdy wcześniej)
  •  żadna z osób mediujących ani interweniujących nie miała przy D. w dłoniach pałek ani gazu – żadne narzędzia nie zostały użyte do uspokojenia D. nawet po tym jak zaatakował mieszkankę, która przyszła z nim rozmawiać
  •  osoby mediujące nie miały na sobie kominiarek – a tylko jedna z osób mediujących miała na twarzy maseczkę
  •  osoby mediujące nie chciały wyrzucić osob na mróz – dały możliwość D. i jego gościni, na zabranie swoich rzeczy (z czego J. skorzystała)
  •  jeszcze na nagraniu słychać jak J. woła do D. że będzie dzwonić po „chłopaków”, którzy – jak wszyscy wiemy – przyszli razem z Przychodnią
Ponadto chcemy wspomnieć (i poświadczają o tym świadkinie z kolektywów feministycznych, które były na miejscu – są spisane pod ostatnim oświadczeniem), że:
  •  J. została w pokoju, na swoją prośbę, bez osób amab, by móc swobodnie przebrać się i wziąć swoje ubrania i rzeczy oraz dokumenty D. Miała na to tak wiele czasu ile potrzebowała.
  •  D. po obezwładnieniu (przytrzymaniu za ręce i ramiona) dostał od mediatorki propozycję, by na spokojnie wrócić z nią do pokoju i spakować swoje rzeczy, założyć ubrania i wziąc dokumenty – odmawiał (mediatorka skałada te propozycje wielokrotnie w różnych formach).
  • Gdy D. dalej rzucał się na klatce schodowej, został wyprowadzony, a jego buty, ciepłe zimowe spodnie, bluza i kurtka zostały mu natychmiast przyniesione (ubierał je siedząc na stole obok moderatorki)
  • D. nie był obezwładniany, żadnymi przyżądami, ubraniami, narzedziami, etc. – gdy tylko się uspokoił w bramie, jego ręce zostały puszczone i stał nieskrepowany o własnych nogach (wszedł nawet na stół).
  • D. został poinformowany, że może zabrać wszystkie swoje rzeczy, a jeśli tego nie zrobi, to zostaną mu one spakowane i przewiezione w wybrane przez niego miejsce
  • Obie osoby były wyciszane i zapewniane, że nie stanie się żadnej z nich żadna fizyczna krzywda, rozmawiały z nimi osoby, z którymi nie miały wcześniej poważnych interpersonalych konfliktów i którym wierzyły na słowo.
  • Zarówno D. jak i J. opuścili Syrenę bez żadnego szwanku, na własnych nogach.
Tyle jest warte „naoczne świadectwo” osoby zwiazanej z Przychodnią i broniącej jej kolesiowskich mizoginistycznych interesów. Tyle są warte opowieści kolesi, którzy przez tyle lata nie mogłli wybaczyć Syrenie, że nie staje się totalnym mizoginistyczym dołem, tylko walczy o bycie dobrym wsparciem dla ruchu kobiecego i LGBT-owego.
Niestety D. nie chciał deeskalacji. W bramie skłotu zaczął grozić mieszkankom i zebranym na miejscu aktywistkom, że: poleje się ich krew, że będą pobite, mogą zacząć się bać, że nawet jak nie tu, to po wyjściu będą napierdalane przez jego ludzi na mieście etc.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *