Odpowiedź na stanowisko WSL
Publikujemy to oświadczenie, ponieważ, niestety, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi na naszą wiadomość do Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów a wieloletni członkowie i członkinie naszej grupy nie zostały wpuszczone na czwartkowe spotkanie WSL mimo wcześniejszych zapowiedzi.
Z niedowierzaniem przyjmujemy zarówno oświadczenie wydane przez Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów po ataku skłotu Przychodnia na skłot Syrena oraz dalsze zachowanie Stowarzyszenia wobec członkiń i członków kolektywu Syrena oraz osób należących do WSLu. Sam WSL został już poddany z tego powodu szerokiej krytyce przez osoby członkowskie stowarzyszenia, osoby reprezentujące inne organizacje lokatorskie jak i inne osoby i kolektywy.
Jako „teoretyczny” członek Kolektywu Społecznego Syreny, wiedzieliście, że zapadła decyzja o opuszczeniu przestrzeni Syreny przez osobę stosującą przemoc. Członek „teoretyczny”, ponieważ przez wiele miesięcy ignorowaliście sytuację przemocy, która miała miejsce na Syrenie i nie braliście udziału w cotygodniowych spotkaniach kolektywu, w ramach których próbowałyśmy tę sytuację rozwiązać. Decyzja o wyprowadzeniu przemocowca z przestrzeni skłotu była praktyczną realizacją 18 postulatu ruchu lokatorskiego – przyjętego również przez działaczki WSL – na Socjalnym Kongresie Kobiet w Poznaniu. Może osoby z WSL nie zadały nigdy sobie nawet trudu, aby przeczytać tą decyzję, bo było w niej też jasno wyartykułowana gotowość wsparcia kolektywu dla wyrzuconej osoby w znalezieniu nowego lokum, jeśli taka konieczność przez tą osobę zostanie wyrażona.
Warto w tym miejscu dodać, że przyjęta przez Kolektyw Społeczny Syreny decyzja dotyczyła również zawieszenia w prawach członkowskich kolektywu drugiej osoby, która wielokrotnie groziła przemocą osobom mieszkającym na Syrenie i należącym do Kolektywu Społecznego Syreny. Osoba ta nie została usunięta ze skłotu chyba tylko dzięki sentymentom oraz dobrej wierze, choć nie bez znaczenia pozostaje pewnie fakt, że mieszka ona w lokalu wyodrębnionym. Dziś obie te osoby, de facto w imieniu Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, zajmują się „administrowaniem” budynku przy Wilczej 30, a B. jest skierowany do kontaktu z osobami poszkodowanymi w sprawie np. odbioru rzeczy. Jest to skandaliczne i niedopuszczalne. Wszystko odbywa się w obstawie ekipy czyścicielskiej z Przychodni służącej za bojówkę atakującą skłot Syrena 5.12.21.
W czwartek 9 grudnia osoby z Kolektywu Społecznego Syreny miały spotkać się z członkiniami i członkami WSLu. W związku z niewpuszczeniem osób reprezentujących Kolektyw Społeczny Syreny na spotkanie WSLu przez osoby „administrujące” budynkiem, najpierw wysłałyśmy wam wiadomość, a teraz publikujemy to oświadczenie. Pragniemy również pokreślić, że wśród osób z Kolektywu Społecznego Syreny, które nie zostały wpuszczone na spotkanie, była min. osoba, z którą WSL prowadził rozmowy i przygotowywał projekt nowej przestrzeni dla WSL w kamienicy przy Wilczej 30 na wyłączność. Kolektyw Społeczny Syreny podjął taką decyzję pomimo tego, że organizacja nie współtworzyła aktywnie społeczności Syreny. Nie chcemy łączyć tych kropek liniami, bo za chwilę ukaże się naszym oczom coś, co na zawsze zdyskredytuje WSL, jego ważną pracę i osoby dotknięte niewyobrażalnymi tragediami, które zawsze wspieraliśmy.
Do dziś nikt z WSLu nie skontaktował się z nami w sprawie wsparcia dla osób bez dachu nad głową czy odzyskania mienia z zagrabionego budynku. Nie pozostaje nam nic innego niż upublicznić ten apel.
Chcemy też w tym miejscu odnieść się do argumentu legendarnej już wiatrówki.
Po pierwsze, tego typu narzędzie pojawiło się z obu stron.
Po drugie, nie wydaje się ono bardziej niebezpieczne niż cegły, kamienie, butelki, gaz, granaty hukowe i błyskowe, którymi zaatakowano skłot Syrena, co doskonale pokazują zdjęcia obrażeń nią spowodowanych.
Po trzecie, nie zostałyśmy poinformowane o obecności na terenie Syreny osoby mediującej na czas, nie została ona przez nas rozpoznana, nie udało jej się wstrzymać ataku, a znajdowała się w miejscu, skąd ten atak był przeprowadzany, pośród osób rzucających w nas w tamtym momencie butelkami, granatami i kamieniami. Nie poinformowała też osób chowających się na skłocie Syrena, że pojawiła się na terenie skłotu w roli mediatorki.
Pierwszym kontaktem i za razem pierwszą informacją że Ula w ogóle przebywa na naszym podwórku, był jej telefon, w którym skarżyła się na otrzymany postrzał. Oznacza to, że miała kontakt do osoby z Kolektywu Społecznego, która była na miejscu. Czemu nie zadzwoniła do nas przed wejściem w środek pola bitwy? Wtedy – o ile Przychodnia też by raczyła, mogłybyśmy przeprowadzić zawieszenie broni.
Nie jest też dla nas jasna pozycja, jaką Ula tego wieczoru zajmowała jako „mediatorka”, ponieważ jasno spozycjonowała się po stronie Dimy i wspierających go napastników, o czym pisze min. na profilu Piotra Ciszewskiego inny członek stowarzyszenia Antoni Wiesztort (pisownia oryginalna): ”Urszula WSL stanęła po stronie wyrzuconej bialorusinki i boalorusina, dostała z wiatrówki od tych zw ze stop bzdurom jak rozumiem z jej relacji’
Używanie argumentu „ataku na mediatorkę” dla odwrócenia uwagi od tego, kto tę przemoc i agresję zastosował, a kto się bronił, kto w istocie został eksmitowany na bruk oraz od Waszej roli oraz pozycji „mediacyjnej” w tej sytuacji, uważamy za kolejne zlekceważenie tego, co w istocie wydarzyło się w niedzielę na Wilczej. Osoby na Syrenie użyły wszystkich dostępnych i wedle ich rozpoznania adekwatnych środków w akcie samoobrony: aby chronić własne życie, bezpieczeństwo i zdrowie oraz dach nad głową dla siebie i kolektywów. Posługiwanie się obecnie tym argumentem w dyskusji jest nieakceptowalne i manipulacyjne. W niedzielną noc, tak jak w wielu innych kontekstach przemocowych eksmisji, solidarnie wspierałyśmy wszystkie osoby w ich działaniach, mających uchronić kogokolwiek przed stratą dachu nad głową, bez względu na to, jaką miałyśmy na ten temat indywidualną opinię.
Chcemy jeszcze raz podkreślić, że WSL nie zrobił nic przez ostatnie parę miesięcy, żeby powstrzymać przemoc wobec członkiń i członków kolektywu społecznego Syreny. Po eksmisji tego kolektywu WSL obwołał sie zarządcą i nadzorcą budynku, postawił się w roli mediatora, realnie umożliwiając zajecie budynku, oddając go i administrację nad nim w ręce napastników i czyścicieli. Zrzucił winę za przemocową eksmisję nie na agresorów, ale na osoby broniące się przed przemocą i, ostatecznie, eksmitowane z domu. Jest to skandaliczne i przerażające wypaczenie misji i celów organizacji lokatorskiej i przeciwieństwo działań, jakie powinna podjąć.
Aktualnie wobec niewpuszczenia nas na spotkanie stowarzyszenia, braku jakiegokolwiek kontaktu z nami oraz wobec oświadczenia opublikowanego przez WSL, które jednoznacznie pozycjonuje Was po stronie agresorów, apelujemy o zmianę Waszej pozycji.
Jeśli zdecydujecie się pozostać przy swoim stanowisku, Kolektyw Społeczny Syreny oczekuje od WSLu:
- jasnego zdefiniowanie swojej pozycji w zaistniałej sytuacji;
- wzięcia odpowiedzialności – jako grupa, która definiuje się jako mediator – za bezstronne i włączające prowadzenie procedur mediacji, tak aby osoby członkowskie Kolektywu Społecznego Syreny mogły być o nim informowane i w nim uczestniczyć, móc wskazywać osoby i grupy, które w takim procesie powinny też wziąć udział;
- wzięcie pełnej odpowiedzialności za wydanie rzeczy wszystkim osobom i grupom, które zostały eksmitowane z Syreny, w każdym momencie, kiedy te osoby i grupy sie po nie zgłoszą;
- wzięcie pełnej odpowiedzialności za zagubione, skradzione i zniszczone rzeczy osób i kolektywów eksmitowanych z Syreny, których pełną listę sporządzimy po zakończeniu procesu zabierania tych rzeczy;
- oczekujemy podania numeru kontaktowego i asysty osób z WSL nie biorących udziału w niedzielnych wydarzeniach (i zadbanie, aby nie były one antagonistycznie nastawione) w procesie odzyskiwania naszych rzeczy, które jeszcze zostały na terenie Syreny;
- zapewnienie natychmiastowego wsparcia psychologicznego, materialnego oraz lokali zastępczych dla osób, które 5 grudnia nie brały aktywnego udziału ani w ataku, ani w obronie Syreny, a obecnie są zagrożone obecnością napastników na terenie skłotu, ale też niepewną sytuacją budynku, również w kontekście wyrażonych przez WSL postulatów.
Na koniec mamy jeszcze apel do każdej osoby członkowskiej WSLu. Podejmowanie decyzji takich, jak wydanie oświadczenia oraz przygotowanie jego treści niesie za sobą szereg konsekwencji. Z szacunku dla Was i Waszej wieloletniej pracy oraz walki, którą niejednokrotnie toczyłyśmy razem, którą znamy i szanujemy, apelujemy o przeanalizowanie obecnej sytuacji oraz tego czy wasz głos, każdej osoby indywidualnie, został wzięty pod uwagę. Mamy nadzieję, że jacyś 'prominentni’ działacze/ki ruchu lokatorskiego nie uprawiają przypadkiem Waszym kosztem gry politycznej, w której nie jesteście traktowane podmiotowo, a konsekwencje której będziecie musiały i musieli, chociażby symbolicznie, ponieść.
Z wyrazami szacunku
Kolektyw Społeczny Syreny