Protest głodowy w obozie dla migrantów w Krośnie Odrzańskim „CHCEMY WOLNOŚCI!”
Z OSTATNIEJ CHWILI: strajkujący zostali właśnie wsadzeni do izolatek (godz. 16-sta, 26. 05. 2014)
W ten piątek, 23 maja 2014 roku, uchodźcy w Krośnie Odrzańskim, jednym z sześciu więzień dla cudzoziemców w Polsce, zaczęli strajk głodowy. Władze ośrodka próbują ich zastraszyć, odmawiają prawa do protestu. Mówią, że to nielegalne. Grożą uchodźcom, że jeśli się nie podporządkują, to ich ukarzą. Że zabiorą ich telefony i prześledzą, do kogo dzwonili po pomoc. I będą deportować tych, którzy protestują. Naczelnik powiedział wczoraj żonie jednego z protestujących: ‘Pani mąż jest niegrzeczny, jeśli się dalej tak będzie zachowywał to wtrącimy go do izolatki, bez jedzenia i bez picia’. Uchodźcy cały czas powtarzają jedno: ‘Chcemy wolności. Nie jesteśmy żadnymi przestępcami. Chcemy do naszych polskich rodzin, partnerek, dzieci. Rozdzieliliście nas, niszczycie nasze życie. Nie możemy już wytrzymać. Wolimy umrzeć z głodu niż gnić w więzieniach. Wy macie swoje prawo, ale jest inne prawo, ważniejsze, do którego się nie stosujecie. To prawo dotyczy każdego. To prawo do życia.’
Partnerka innego osadzonego opowiadała, że dzieci płaczą z tęsknoty za ojcem, pytają kiedy wróci. Że już jej nie wierzą, że kiedykolwiek zobaczą ojca. Deportacja Kumara zniszczy życie całej jego rodziny. Żona innego strajkującego mówi: ‘Już nie mogę wytrzymać. Straciłam z nerwów przez ostatni miesiąc 8 kilo. Oboje jesteśmy wycieńczeni psychicznie. Rozmawiam z nim cały czas. Cały czas jestem na słuchawce. Ja śpię z telefonem. Ładuję komórkę 3 razy dziennie.’
W innym ośrodku, Mathew skarży się: ‘Jeśli nie mówisz po polsku, nikt cie tu nie słucha. Mam kolegę, który zna polski. On mnie tłumaczy. Ale już boi się mówić za mnie. Bo jeśli się skarżysz, to strażnicy grożą ci, że użyją paralizatora. Ludzi tu traktuje się jakby byli gównem. Jeden strażnik powiedział mi, że nie lubi swojej pracy, bo tutaj zobaczył jak się znęca nad ludźmi. Ale to jego praca i on musi to robić. Powiedział też, że jest mu bardzo przykro jak widzi jak Straż Graniczna traktuje ludzi jak przestępców. Chłopak z mojego pokoju miał ogromną opuchliznę na nodze i gorączkę. Przyszła lekarka i mu ją zmierzyła. Okazało się, że ma 42 stopnie. I lekarka stwierdziła, że wszystko jest w porządku. Ja jej powiedziałem: kłamiesz, taka temperatura nie jest normalna. Ona do mnie na to: ‘ty będziesz mnie uczyć mojego zawodu?’ Czy to jest normalne podejście lekarza? Nie mamy tu nawet wody pitnej. Dają nam jeden papier toaletowy na miesiąc.’ Mathew trzykrotnie próbował popełnić samobójstwo w Białymstoku. Za ostatnim razem, chciał się powiesić na oknie, na kablu od ładowarki.
Jeden z uchodźców wziął ślub z narzeczoną właśnie w tym więzieniu pomimo tego, że ich wspólnym marzeniem był ślub w otoczeniu rodziny. Jednak, z powodu osadzenia, już od dziesięciu miesięcy Aziz nie może prowadzić normalnego życia. Został zatrzymany bez wyroku sądu, bez żadnej winy. Czeka go deportacja do kraju, w którym panuje dyktatura islamskich fundamentalistów. Z dużą pewnością można stwierdzić, że od razu po wylądowaniu na lotnisku w kraju pochodzenia zostanie porwany i zabity. Przetrzymywanie Aziza w więzieniu jest pogwałceniem podstawowych praw zapisanych w konstytucji i praw UE dotyczących ochrony osób prześladowanych. Jego sytuacja niestety nie jest wyjątkowa. On i inni osadzeni zostaną deportowani, za naszym przyzwoleniem i za nasze pieniądze.
Stosunek strażników do osadzonych jest oburzający. Narzeczona jednego z osadzonych opisuje sposób w jaki jej partner został potraktowany w tym więzieniu: ‘Mój narzeczony został pobity przez funkcjonariusza w ośrodku dlatego, że nie chciał jechać do konsulatu i nie wyraził zgody na deportację. Jego stan psychiczny ulega ciągłemu pogorszeniu, zaczyna się załamywać. Po sytuacji z pobiciem jest traktowany gorzej niż zwierzę, nawet zwierząt tak się nie traktuje. Kiedy dzwonię do mojego narzeczonego, przyszłego ojca naszego dziecka jestem świadkiem tego, jak odnoszą się do niego funkcjonariusze. Nie wzywają go po imieniu, ciągle przeklinają i obrażają. Ostatnio, kiedy wysłałam mu kolejną paczkę, jeden z funkcjonariuszy powiedział mu, że jeżeli chce dostać tą paczkę, to niech się deportuje do Algierii.’
Procedury dotyczące osadzonych ciągną się miesiącami – potrafią trwać nawet ponad rok. Przez cały ten okres cudzoziemcy odbywają ciężką karę całkowitego pozbawienia wolności – siedzą osadzeni w więzieniu, bez prawa do przepustek. W takiej sytuacji często znajdują się również rodziny z małymi dziećmi, niemowlętami, a nawet kobiety w ciąży. Takich więzień jest sześć w całej Polsce, w tym dwa przystosowane również dla rodzin z dziećmi. Dwa lata temu zrobiło się o nich głośno kiedy w 2012 roku w 4 Strzeżonych Ośrodkach dla Cudzoziemców wybuchł strajk głodowy. Migranci protestowali przeciwko warunkom jakie panowały w obozach. W trakcie tego strajku głodowego, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wykonało specjalny monitoring aby zbadać sytuację w Strzeżonych Ośrodkach. Wykryto wiele ‘nieprawidłowości’.
Mimo tego, sytuacja w Strzeżonych Ośrodkach w Polsce nie uległa poprawie. Choć w maju b.r. weszła nowa ustawa, skazująca na detencje dorosłych i dzieci tylko w ostateczności, kierownik sekcji dziecięcej jednego z ośrodków opowiadał nieoficjalnie, że wraz z wejściem ustawy nic się nie zmieni z perspektywy osób osadzonych. Dzieci dalej będą bawiły się na placu zabaw za kratami i potrójnymi zasiekami. W rozmowie, funkcjonariusz opowiadał jak planuje w tym roku rozbudować plac izolacyjny i zrobić na nim lodowisko dla dzieci. W Kętrzynie, w innym więzieniu dla cudzoziemców, również w tym roku miał miejsce strajk głodowy. Uczestniczyło w nim 7 osób: 5 mężczyzn i dwie kobiety w ciąży. Jedna z nich była w 5 miesiącu ciąży. Druga straciła dziecko, będąc w pierwszym trymestrze. Głodówka trwała tam 21 dni. Osadzeni z bezsilności okaleczali się. Komendant obozu śmiał się, że oni tylko udają, że głodują, bo są jeszcze grubsi. Prawie nikt nie zainteresował się tym strajkiem. Jego uczestnicy byli deportowani.
Po głodówce w ośrodkach z 2012 roku, media niechętnie podejmują ten trudny, wstydliwy dla Polski, problem zamykania ludzi za ‘złe pochodzenie’. Argumentują, że ‘ten temat już był’, że informacja nie jest ciekawa, nie sprzeda się. Strajkujący osadzeni odpowiadają na to: ‘być może będzie musiał ktoś umrzeć, aby media i ludzie w Polsce zainteresowali się naszą sprawą’.
Ośrodki dla cudzoziemców są dotowane z Unii Europejskiej i za każdy dzień przetrzymywania osadzonego władze ośrodka dostają dziesiątki euro. Można sądzić, że jest to intratny biznes dla państwa. Od maja maksymalny czas przetrzymywania ludzi w strzeżonych ośrodkach wydłużył się z 12 miesięcy do półtora roku. W tym roku, państwo będzie miało okazję zarobić jeszcze więcej na przetrzymywaniu osób osadzonych w ośrodkach strzeżonych. W całej Unii jest ponad 420 takich więzień. Powszechne w nich są przypadki samobójstw, znęcania się strażników nad więźniami. Dziesiątki osób zmarło z powodu nieudzielenia pomocy medycznej lub w niewyjaśnionych okolicznościach. Osadzeni przebywają miesiącami czekając na decyzje administracyjne. Ten czas oczekiwania jest torturą, bardzo dotkliwą dla małych dzieci. O deportacji dowiadują się na kilka godzin przed. Nawet na tym tle Polska wypada źle, jeśli chodzi o warunki jakie panują w ośrodkach i sposób traktowania cudzoziemców. W 2013 rząd polski dostał upomnienie od ONZ-owskiego Komitetu przeciwko Torturom za sposób traktowania uchodźców i za detencję dziecięcą. Warunki panujące w ośrodkach są ciężkie, często gorsze niż te w więzieniu, co potwierdza list od osadzonego, załączony poniżej.
List ze strzeżonego Ośrodka dla cudzoziemców w Krośnie
Odrzańskim Obudź się, Polsko. Hitler wraca
Chcę zdać raport z tego, co dzieje się teraz w Ośrodku zamkniętym w Krośnie. Jesteśmy tutaj w strasznej sytuacji. Ludzie przebywają tu od 3 do 9 miesięcy. Najgorsze jedzenie jakie w życiu jadłem. Nie ma wody pitnej. Dostałem zakażenia, lekarz powiedział, że mnie przebada, ale teraz mija już trzeci dzień i jeszcze tego nie zrobił. Mój przyjaciel również się zaraził, ten sam lekarz stwierdził, że to od wody, a my nadal musimy ją pić. To wbrew wszelkim prawom człowieka. Czy możecie tu proszę przyjechać i umożliwić wywiad z wszystkimi z ośrodka? Ludzie próbują popełnić samobójstwo!!! Tylko, proszę, nie mówcie jak wszyscy dziennikarze: że próbowaliście się skontaktować z wojewodą i że to niemożliwe. Postarajcie się, przyjedźcie tutaj i zróbcie przynajmniej jedno zdjęcie ośrodka z zewnątrz. Wypróbowałem już wszystkie możliwe sposoby, żeby móc wrócić do domu: począwszy od zwrócenia się do mojej ambasady w Berlinie po pomoc prywatnego prawnika, nic nie działa.
Wszyscy tutaj mówią, że nic nie wiedzą: pracownicy socjalni, administracja, nawet naczelnik – nikt “nie wie”, kiedy mogę wrócić do domu. Nikt nic nie wie, „tylko wojewoda wie”, czy on jest Bogiem?
Mamy tylko jeden stół do ping-ponga i jeden telewizor, w przeciętnym więzieniu jest więcej zajęć – biblioteka czy bilard. Wiele osób stara się o azyl, ale i tak są tu trzymane po dziewięć miesięcy, wiele z nich wzięło ślub, ale i tak siedzą już ósmy miesiąc. Żona jednego z moich towarzyszy z celi będzie rodzić, teraz, a i tak nie chcą go stąd wypuścić. Jeżeli ta sytuacja dalej będzie tak wyglądać, wszyscy podejmiemy strajk głodowy. Dają nam tu do jedzenia wieprzowinę, mimo że jesteśmy muzułmanami – nie wolno nam jej jeść. Kiedy nas przyjmują, robią rewizje, używają do tego psów. I bez tego mogą ustalić tożsamość – czemu nas przesłuchują?
1 ) Strażnik śpi całą noc.
2) Woda nie nadaje się do picia.
3 ) Nikt nic nie wie: kiedy pytam o coś, tylko “wojewoda wie”. Nawet pracownicy administracji niczego nie wiedzą. Tylko naczelnik wie wszystko 4) Dlaczego o wszystko musimy składać podania?
5 ) Lekarz powinien być tutaj 24 godziny, nie tylko od poniedziałku do piątku.
6 ) Dlaczego tak długo trwają procedury dokumentów?
7 ) Strażnicy nas ignorują, jakbyśmy byli gównem.
8 ) Prawnicy nie mogą nic tutaj zrobić.
9) Zasady odwiedzin to katastrofa: są tak złe, jak nigdzie na świecie. 10 ) Nawet Węgry – najbiedniejszy kraj w Europie , ma pokój z dostępem do Internetu, my tu nie mamy!
11 ) Strażnicy znęcają się nad nami bez przerwy.
12 ) Jedzenie jest najniższej możliwej jakości, jaką można spotkać na tym świecie.
13 ) 80 % wszystkich pracowników jest tu absolutnie nieprofesjonalnych.
14) Lek, który jest tutaj rozwiązaniem na wszystko, to APAP. Wszystko w jednym…
15) Na całym świecie sprzątanie odbywa się o szóstej rano. Tutaj odbywa się o czwartej po południu.
16) Dlaczego nie możemy dzwonić, używając kamery i mikrofonu? Czy to z powodu tego reportażu, który był pokazywany w telewizji [chodzi o reportaż Endy’ego Gęsiny-Torres, https://www.youtube.com/watch?v=Y4kh_bxO0gw ]? Albo przez azylantów. którzy wrzucają video na serwis YouTube? Albo dlatego, że nic tutaj nic nie jest tak, jak powinno być?
17) Śmieci wywożą raz na dwa tygodnie
18) W każdym ośrodku deportacyjnym zmieniana jest pościel co 2-3 dni . Tutaj raz na 2 tygodnie. Higiena?
19) Po co kamera w pokoju gościnnym (wizyt), skoro jest już wykrywacz metalu?
20 ) Żadna kamera nie zapisuje nagrywanego obrazu – dlaczego? (potwierdzone przez sześciu pracowników).
21) Tylko 20 % pracowników tutaj potrafi mówić i komunikować się po angielsku.
22) Nie możemy tu wszystkiego kupić – czy dlatego, że nie mają podpisanego kontraktu z innymi firmami?
23) Pracownicy socjalni, których tutaj dla nas zatrudniono, są nieprofesjonalni i niepomocni.
24) Dlaczego zakładają nam kajdanki, gdy jesteśmy przewożeni? Jesteśmy “nielegalnymi” imigrantami, a nie przestępcami. To wbrew przepisom UE!!!!!
25) Strażnicy mają telefony komórkowe z aparatem, iPady, laptopy. Czy to jest normalne?
Kontakt do strajkujących
729238730
729697957
AUDIO FILES