Obcokrajowiec — lokator w podwójnej zależności
„Straż Graniczną na was wyślę bo nielegalnie pracujecie żółtki zas…” — taką wiadomość SMS otrzymała wietnamska rodzina od usiłującej wyrzucić ją z mieszkania czyścicielki lokalu na ul. Anielewicza, gdzie zablokowałyśmy nielegalną eksmisję, co opisywałyśmy na naszej stronie. Kolektyw Syrena, który wraz innymi grupami broniącymi praw lokatorów od lat walczy z przemocą w nich wymierzoną. Na skutek działań grup lokatorskich politycy uchwalili prawo, które zabrania nękania i zmuszania przemocą do opuszczenia mieszkania. To prawo, które chroni lokatorów nie zmienia jednak zasadniczej przyczyny tej sytuacji jaką jest traktowanie mieszkań jako narzędzi do osiągania zysku. Najem mieszkań w Polsce jest bardzo drogi. Wg. różnych szacunków czynsze w Warszawie pochłaniają ok. 46,5% dochodu mieszkańców (dane z opracowania Lion’s Bank). Dla porównania w Berlinie koszt wynajmu mieszkania stanowi średnio jedną czwartą dochodu (choć w ostatnich latach czynsze w Niemczech szybko rosną). Problemy związane z poszukiwaniem i wynajmowaniem mieszkań coraz częściej dotykają obcokrajowców — grupę szczególnie narażona na dyskryminację i wyzysk na rynku mieszkaniowym.
Imigranci szukający mieszkania na wynajem w Polsce znajdują się w sytuacji podwójnej zależności. Po pierwsze są lokatorami a tym samym narażeni na wszelkie przypadki bezoględnego wykorzystywania sytuacji osoby szukającej mieszkania przez właścicieli wynajmujących lokale. Polityka mieszkaniowa państwa promuje prywatne budownictwo deweloperskie i budowanie mieszkań na sprzedaż za kredyty hipoteczne na czym korzystają banki. Sytuację tę pogarsza polityka władz miejskich które na masową skalę prywatyzują często za bezcen miejskie kamienice. Ponad to zdarza się że wspólnoty mieszkaniowe stosują rasistowskie praktyki i uchwalają zakaz wynajmowania prywatnych mieszkań obcokrajowcom. Taka sytuacja miała miejsce niedawno w jednej ze wspólnot na warszawskim Ursusie, która zabroniła wynajmowania mieszkań Wietnamczykom. Wszystkie te czynniki powodują, że polski rynek mieszkań na wynajem jest dla nich płytki i obcokrajowcy próbujący osiedlić się w Polsce zmuszeni są do przyjęcia często nieatrakcyjnych ofert o zawyżonej cenie.
Druga sytuacja zależności obcokrajowców od właścicieli mieszkań wynika z faktu bycia imigrantem, z czym często wiąże się słaba znajomość języka polskiego i polskich realiów oraz przepisów prawa. Przede wszystkim jednak prawo do pobytu obcokrajowca na terenie Polski uzależnione jest zazwyczaj od wykonywania przez niego pracy. Dla migranta przebywającego nad Wisłą na podstawie pozwolenia na pobyt czasowy i pracę utrata zatrudnienia jest szczególnie niebezpieczna gdyż stanowi ryzyko wydalenia z Polski i często powrotu do kraju w którym trwa wojna lub zagrożenie represjami politycznymi. Obcokrajowcy z tego powodu często zmuszani są do pracy na nieuczciwych warunkach i padają ofiarą wyzysku. Z taką sytuacją spotkałyśmy się na przykład w tym roku, w przypadku firmy Bradex, która nie wypłacała wynagrodzeń zatrudnionym Ukraińcom, przeciko czemu protestowałyśmy w maju wraz z Inicjatywą Pracowniczą.
Obcokrajowcy bojąc się wydalenia nie podejmują walki o swoje prawa pracownicze a często także nie chcą domagać się respektowania swoich praw przez właścicieli mieszkań gdyż boją się, że ci mogą im zagrozić kontaktując się z pracodawcą lub urzędnikami, tak jak groziła czyścicielka w cytowanym na początku tekstu SMS. Imigrant podlega często podwójnemu wyzyskowi — przez zatrudniającego, który może płacić mu głodowe pensje i łamać prawa pracownicze oraz przez wynajmującego mieszkanie, który może pobierać zawyżoną stawkę czynszu.
Polska jest celem migracji zarobkowej dla tysięcy ludzi. Tylko w 2015 r. na terenie RP pracowało milion Ukraińców, a także dziesiątki tysięcy obywateli Wietnamu, Chin, Armenii i wielu innych krajów. Polscy kapitaliści wykorzystują tanią siłę roboczą migrantów i ich sytuację mieszkaniową do osiągania łatwego zysku. Ich pozycję wspiera polityka państwa, która wzmacnia w społeczeństwie postawy ksenofobiczne i rasistowskie, które powodują że obcokrajowcom trudniej jest znaleźć pracę i mieszkanie. Polska bardzo niechętnie wydaje obcokrajowcom status uchodźcy lub prawo do pobytu tolerowanego, które pozwala przebywać na terenie RP niezależnie od zatrudnienia. Tylko 2,5% starających się o takie prawo otrzymuje pozytywną decyzję Urzędu do Spraw Cudzoziemców.
Zdecydowana większość obcokrajowców ma w Polsce prawo do pobytu uzależnione od pracy. Wykorzystują to biznesmeni jak właściciele mieszkania na ul. Anielewicza, którzy posiadają wiele lokali kupionych na kredyt, który spłacają lokatorzy — imigranci, którzy płacą bardzo wysokie czynsze, zawyżone nawet w stosunku do i tak wysokiej warszawskiej stawki rynkowej. Z podobną sytuacją członkinie kolektywu Syrena spotkały się u innych osób, które zwróciły się do kolektywu o pomoc. Tak było w przypadku Pakistańczyka, który został bezprawnie wyrzucony z wynajmowanego pokoju mimo zapłacenia z góry czynszu, który nie został zwrócony po bezprawnym wyrzuceniu lokatora z mieszkania przed końcem miesiąca. Właścicielka tego lokalu wynajmuje pokoje kilkunastu obcokrajowcom w większości obywatelom państw spoza UE. Podpisała z nimi umowy, które są niezgodne z polskim prawem i które nie zabezpieczają w żaden sposób interesu lokatora. Na podobnych barbarzyńskich i łamiących prawo warunkach wynajmowane są setki mieszkań dla obcokrajowców.
W 2015 r. polscy pracodawcy złożyli w urzędach pracy oświadczenie o zatrudnieniu 760 tys. obywateli Ukrainy. Pracownicy ci są zatrudniani dzięki rządowemu programowi pracy tymczasowej dla migrantów. Nie mając prawa do stałego pobytu pracują tu kilka miesięcy po czym wracają na Ukrainę, a po kilku miesiącach wracają. Taka sytuacja uniemożliwia im osiedlenie się i negatywnie wpływa na życie rodzinne. Ponad to tymczasowość zatrudnienia i ciągłe migracje sprawiają, że osobom objętym tym programem trudniej zorganizować się w celu obrony przed oszustami i wyzyskiwaczami. Zezwolenie na pobyt stały ma jedynie 20 tys. Ukraińców a na pobyt czasowy 40 tys. W Polsce przebywa prawdopodobnie ponad 60 tys. Wietnamczyków, a także 20 tys. Ormian. Kolejne dziesiątki tysiące osób mieszka tu i pracuje nielegalnie, co naraża ich szczególnie na wyzysk. Polska w systemie globalnego kapitalizmu jest zatem krajem, który czerpie korzyści gospodarcze z imigracji.
Wynagrodzenia i warunki życia nad Wisłą choć gorsze niż w krajach Europy Zachodniej są atrakcyjne dla milionów obywateli innych państw, bardzo często byłych kolonii europejskich, które są eksploatowane przez wielkie korporacje wykorzystujące zasoby naturalne i tanią siłę roboczą. Polski biznes i właściciele mieszkań czerpią korzyści z nierównomiernego rozdzielenia kapitału i rasistowskiej polityki, która sprawia, że imigrant jest człowiekiem zależnym od łaski lub niełaski kapitalisty i właściciela nieruchomości. Sytuację tę wzmagają powtarzające się regularnie tzw. „kryzysy migracyjne” spowodowane przez wojny w tym konflikty, w których brało udział Wojsko Polskie. Tysiące ludzi uciekających przed bombami to świetna wiadomość dla wielu biznesmenów nad Wisłą. Obcokrajowiec który boi się wydalenia z Polski jest często atrakcyjniejszym lokatorem i pracownikiem od obywatela RP gdyż zapłaci więcej za mieszkanie i zgodzi się na niższą pensję.
Sytuacja ta sprawia, że walka o prawa lokatorów i pracowników może byc skuteczna jedynie przy zachowaniu solidarności z imigrantami. Jeśli ich prawa pracownicze i lokatorskie będą chronione to będzie to korzystne zarówno dla nich jak i wszystkich, którzy szukają pracy i mieszkania w Polsce. Formy walki takie jak blokowanie eksmisji, walka prawna czy skłotowanie pustostanów wielokrotnie okazywały się skuteczne w przypadku mieszkańców polskich miast. Zmieniająca się sytuacja gospodarcza i napływ migrantów powoduje konieczność włączenia ich w działania lokatorskie i antysystemowe, co uniemożliwi wykorzystywanie podwójnej zależności obcokrajowców do osiągania łatwego zysku ich kosztem.
Bonawentura Piżmak