Sztuczny dług lokatorów: Bodnar stracił cierpliwość, skarży ratusz do sądu

demo4
Organizacje lokatorskie i anarchistyczne od niemal dekady prowadzą kampanię na rzecz anulowania ‘sztucznego długu’ — wyjątkowo wysokiego i wadliwego prawnie zadłużenia lokatorów komunalnych w Warszawie, którego źródłem jest antyspołeczna polityka ratusza. Wsparcia w sprawie zniesienia sztucznego długu udzielił nam Rzecznik Praw Obywatelskich, skarżąc jego legalność do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Fenomen spirali zadłużenia lokatorów w Warszawie powstał w wyniku decyzji ratusza o wprowadzeniu wysokiej kary dla najemców, którzy nie wytrzymali drastycznych podwyżek czynszów w 2008 roku. Władze narzuciły czynsz karny dziesiątkom tysięcy warszawskich lokatorów, którzy po zerwaniu umów stali się ‘dzikimi lokatorami’ we własnych lokalach. Wraz z karną stawką za mieszkanie bez umowy, czynsze lokatorskie w 2008 roku podniesiono w sumie niemal pięciokrotnie. W liście do WSL, wysłanym 9.12.2016 RPO podkreślił, że w jego opinii to nie niezaradni najemcy, ale zła polityka mieszkaniowa ratusza odpowiada za wepchnięcie tysięcy warszawskich lokatorów w spiralę zadłużenia sięgającą dziś niemal pół miliarda złotych. Rzecznik podjął decyzję o wejściu na drogę sądową przeciwko ratuszowi, ponieważ korespondencja RPO z Prezydentem nie doprowadziła do zmiany opisanej sytuacji mieszkańców Warszawy, która jest w znacznym zakresie wynikiem działań Rady m.st. Warszawy, podjętych z istotnym naruszeniem obowiązującego powszechnie prawa.

Haracz — integralny element stołecznej polityki mieszkaniowej

W ramach Wieloletniego Programu Gospodarowania Zasobem Mieszkaniowym m.st. Warszawy na lata 2008-2012 ratusz dwukrotnie podwyższył czynsze w mieszkaniach z zasobu miejskiego [1]. Połowa spośród wszystkich mieszkańców komunalnych nie nadążyła za anty-społeczną reformą: władze zaaplikowały im więc swoisty ‘podatek od biedy’: prywatny czynsz karny, to jest stawkę stosowaną przez prywatnych właścicieli tytułem ’odszkodowania’ za utratę potencjalnych zysków z wynajęcia lokalu bogatszym lokatorom. Polityka przykręcania śruby najemcom przyniosła 100-procentowy wzrost wpływów do kasy miasta i dramatyczny wzrost zadłużenia wśród biedniejszych (to jest potencjalny dodatkowy zysk dla m.st. Warszawa): w 2007 roku ratusz windykował od nich ok. 150 milionów złotych, dziś suma ta urosła do niemal pół miliarda. Od lat ruch lokatorski wskazywał na polityczny charakter tego długu, domagając się jego całkowitego unieważnienia. Jeszcze w maju 2016 roku Rzecznik Praw Obywatelskich przychylił się do naszego stanowiska o bezprawnych źródłach generowania dodatkowych zysków przez ratusz. Zwrócił on uwagę, że praktyka „karnego czynszu” przeniesiona na grunt publiczny z prywatnych mieszkań jest zwyczajnie nielegalna. Mieszkania komunalne nie zostały bowiem stworzone do przynoszenia zysku, a do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych mieszkańców.

Nie da się pominąć, że drastyczny w swoich efektach kierunek polityki czynszowej i zadłużeniowej, wytyczony w 2008 roku, korelował z uszczuplaniem majątku miasta przez rosnące wypłaty na tak zwane „odszkodowania finansowe” dla beneficjentów reprywatyzacji. W ciągu ostatnich dziesięciu lat z budżetu Warszawy wypłynął w ten sposób ponad miliard złotych, a roszczenia szacowano w tamtym okresie nawet na 20 miliardów. Gdy miasto stanęło przed widmem bankructwa, ratusz zaczął szukać oszczędności sięgając do kieszeni biedniejszych warstw społecznych. Obok prywatyzacji stołówek szkolnych, podwyżek cen biletów ZTM, Wieloletni program mieszkaniowy 2008-2012 przypadł na okres rosnących wypłat dla handlarzy roszczeń i zawodowych „pełnomocników spadkobierców”. Podwyżce czynszów i dramatycznie rosnącemu zadłużeniu dziesiątek tysięcy lokatorów w kasie miasta towarzyszyły wielomilionowe wypłaty z budżetu dla nielicznej grupy społecznej w ramach reprywatyzacji – wypłaty, których legalność także coraz częściej podważana jest w sądach i mediach głównego nurtu.

Poza nowym źródłem generowania oszczędności, sztuczne zadłużenie lokatorów w kasie miasta tworzy bezdomność — ułatwia pozbywanie się ‘dzikich lokatorów’ z ich mieszkań komunalnych i reprywatyzowanych oraz przy okazji… skraca długi okres oczekiwania po mieszkania socjalne lub komunalne, tnąc kolejki, które były przedmiotem społecznej krytyki. Jak zaznaczył w ostatnim liście RPO, urzędnicy do dziś powołują się na sztuczny dług rozpoznając negatywnie wnioski o uregulowanie sytuacji prawnej użytkowników lokali poprzez zawarcie z nimi umowy najmu — w skrócie, ratusz nie podpisuje umów z dłużnikami, których sam stworzył. Ponad rok temu, w artykule naświetlającym źródła i skutki politycznych długów, podkreślaliśmy, że „miasto liczy, że jeśli z grona uprawnionych do starania się o mieszkania komunalne i socjalne wypchnie się jak największą liczbę osób, będzie to można przedstawić jako sukces i pochwalić się skróceniem kolejek oczekujących”. W osobliwy sposób potwierdził to sam wiceprezydent Michał Olszewski, w pochlebnym dla siebie wywiadzie zamieszczonym w Gazecie Wyborczej w 10.2015 roku. Reporterka GW donosiła wówczas: „Rekordowo krótka kolejka po mieszkania komunalne. Obecnie czeka na nie tylko ok. 800 rodzin, są dzielnice, gdzie przydzielane są niemal od ręki. Czyżby aż tak ubyło osób w potrzebie?”. Olszewski dowodził, iż opisana sytuacja „jest efektem konsekwentnie realizowanej polityki lokalowej od 2008 roku, kiedy przyjęto po raz pierwszy w historii warszawskiego samorządu kompleksowy program dot. mieszkań komunalnych». Mowa tu właśnie o antyspołecznym “Wieloletnim programie…”.

List RPO, który dotarł na Wilczą 30 przed nowym rokiem, jest wynikiem korespondencji organizacji lokatorskich z rzecznikiem prowadzonej od 2015 r. Stanowczo domagając się anulowania nielegalnego długu, Adam Bodnar kolejny raz jednoznacznie poparł postulat forsowany nieprzerwanie od ośmiu lat przez warszawski ruch lokatorski i anarchistyczny. Społeczny opór wobec ‘reformy’ mieszkaniowej z 2008 roku, wprowadzonej przez ratusz w ramach tzw. Wieloletniego programu, stał się m.in. bodźcem do powstania Komitetu Obrony Lokatorów. Żądanie wykreślenia sztucznego długu było także jednym z ośmiu postulatów sporządzonych z inicjatywy kolektywu Syrena podczas okupacji sesji Rady Miasta przez organizacje radykalnie lewicowe w maju 2016 roku. Bezwarunkowa abolicja powyższego długu znalazła się także wśród czterech głównych postulatów przedstawionych z okazji Dnia Lokatora 2016 przez Syrenę, WSL, KOL i RSS. Trzy dni przed listem Bodnara, nasz kolektyw wystosował też apel do władz, gdzie nakreśliliśmy źródła i motywacje ratusza dla tworzenia sztucznego długu, oceniliśmy efekty fasadowych programów ‘oddłużenia przez pracę’ lub częściową spłatę długu oraz kolejny raz zaapelowaliśmy o jego pełne unieważnienie.

Do tej pory ratusz podejmuje jednak wyłącznie połowiczne kroki w stronę rozwiązania kryzysu zadłużenia. W 2012 roku, w wyniku rozmów z ruchem lokatorskim po okupacji opuszczonego budynku Przychodni przy ul. Skorupki przez anarchistów, wiceprezydent Olszewski ograniczył się do podjęcia decyzji, aby przerwać naliczanie czynszu karnego lokatorom, przez co przyznał niejako, iż czynsz ten był bezzasadny. Ratusz jednak nie anulował dramatycznych długów narosłych przez owy “podatek od biedy”. Nie zrobił tego aż do dziś, tj. do końca 2016 roku, choć — jak wskazuje Bodnar — już upłynął 3-letni termin przedawnienia roszczeń o jego zapłatę, obecnie [więc] stał się długiem praktycznie nieściągalnym.

Władze stworzyły w zamian w tym czasie programy pracy za sztuczny dług lub częściowej jego spłaty, które zgodnie z naszą opinią okazały się nieskuteczne, pozostawiając ponad 90 procent gospodarstw wciąż sztucznie zadłużonych [2]. Powyższe, pozorne rozwiązania skrytykował też w innym liście do władz Adam Bodnar, podkreślając: Niestety, nie tylko globalna kwota zadłużenia w skali całego miasta jest bardzo wysoka, ale zadłużenie poszczególnych dłużników jest alarmujące i wynosi średnio kilka/kilkanaście a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych, co w większości przypadków powoduje brak możliwości samodzielnego wyjścia z zadłużenia. W takich sytuacjach rozwiązania nie przyniosą programy „oddłużeniowe”, przewidujące umorzenie zadłużenia po spłacie ok. 30 % długu w krótkim czasie.

Ostatnia decyzja RPO o wytyczeniu sprawy sądowej władzom miasta, poprzedzona jego bezskuteczną próbą wpływu na zmianę szkodliwej polityki ratusza, dowodzi iż mimo publicznych deklaracji, ekipa Prezydent Warszawy wciąż nie jest gotowa zmieniać anty-społecznego kursu w polityce mieszkaniowej.

Liczymy, że władze w końcu poważnie zrewidują działania przynoszące szkody dziesiątkom tysięcy lokatorów komunalnych i nie będą zaparcie bronić się, czekając kolejne miesiące/lata na rozstrzygnięcie tej palącej sprawy w sądach. Nie czas pakować swą energię w dobry PR — tu idzie o niezawinioną krzywdę tysięcy ludzi.

Śladem opinii prawnej Adama Bodnara o odpowiedzialności ratusza za bezprecedensową spiralę zadłużenia lokatorów w Warszawie, apelujemy także do mediów o unikanie bezrefleksyjnej, czarno-białej narracji i nagonki na zadłużonych lokatorów, rzekomych „niezaradnych rekordzistów w niepłaceniu” [3]. Nieodpowiedzialne podejście do kwestii długu wybiela fundamentalną rolę polityki ratusza w jego wytworzeniu i rodzi kolejne krzywdy.

Zarazem nie musimy namawiać lokatorów do bojkotu fałszywych długów, bo większość z nich już taki bojkot podjęło. Deklarujemy dla nich pełne wsparcie, aż do całkowitego anulowania długu i zadośćuczynienia za wieloletnie nękanie wydumanym haraczem.

O ABOLICJĘ FAŁSZYWYCH DŁUGÓW!

Kolektyw Syrena i Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów
31.12.2016

Przypisy:

[1] Dla uzasadnienia skokowej podwyżki czynszów w 2008 roku, władze oficjalnie nazwały ją jedynie ‘wyrównaniem’ stawek na terenie miasta. Manipulację tę niestety powielali niekiedy tzw. aktywiści ruchów miejskich. Jak symptomatycznie przekonywała np. Joanna Erbel: „warto pamiętać, że „podwyżka” z 2008 roku tak naprawdę służyła wyrównaniu czynszów pomiędzy dawną gminą Centrum a innymi dzielnicami Warszawy. W gminie Centrum faktycznie czynsze komunalne były bardzo niskie i wynosiły 2,39 zł/m2, ale czynsze w innych dzielnicach, jak na przykład Włochy, wynosiły wówczas około 8 zł” [J. Erbel, „ustawa reprywatyzacyjna to za mało!”]. Aby sprostować te manipulacje wystarczy sięgnąć po sam „Wieloletni plan…”, którego autorzy przyznają, że realna średnia stawka wynosiła np. na Włochach… 2 zł, formalne maksimum (7,75 zł) nie było zaś stosowane niemal nigdzie na tym terenie. Realna średnia czynszu na skalę całego miasta wynosiła przed podwyżką 2,38 zł/m. Źródło: Wieloletni Program Gospodarowania Zasobem Mieszkaniowym m.st. Warszawy na lata 2008-2012.

[2] Do sztandarowego programu częściowej spłaty długu wnioski złożyło około 10 proc. dłużników, tj. 4979 osób,, zawarto 3 321 porozumień, z czego zrealizowano 2 819 na kwotę 57 milionów zł. Więcej: „Ratusz musi unieważnić nielegalny dług!”, Kolektyw Syrena,7.12.2016, http://syrena.tk/ratusz-musi-uniewa…

[3] Przykład: „Zablokowali eksmisję rekordowej dłużniczki”, M. Zubik. http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34889,12106625,Zablokowali_eksmisje_rekordowej_dluzniczki.html i ta sama historia oczami anarchistów: „Czarny poniedziałek”, S. Berek: http://syrena.tk/warszawa-czarny-poniedzialek/