Dzicy mówią! Happening przeciw kolonialnej nauce.

Dzicy mówią! Protest-happening na spotkaniu o książce Urban Grassroot Movements in Central and Eastern Europe. Książka zawiera badania autorstwa Dominiki V. Polańskiej (która nigdy nie była w opisywanych miejscach!), przeprowadzone w niekonsensualny i nie etyczny sposób, opisujące min. psychologię grup autonomicznych, w tym mieszkanek kamienicy przy Wilczej 30. Nie godzimy się na takie praktyki, osadzone w najgorszych wzorcach kolonialnej antropologii!

Poniżej film z akcji pt. „Miasto jako pole walki. Walka jako wspólny projekt!” :

 

 

 

 

 

i odczytany tekst:

 

Zabierzemy głos na parę minut, skoro wy możecie wydawać o nas całe książki.

Jesteśmy przedmiotem waszych badań, zaginionym plemieniem ostatnich skłoterek i działaczy lokatorskich. Wbrew pozorom znamy wasz język, umiemy mówić za siebie.

Przyszłyśmy tu w dwóch sprawach.

Po pierwsze żeby zaprotestować. Badania zawarte w tej książce, przeprowadzono wbrew naszej woli i bez naszej wiedzy, metodami infiltracji odbiegającymi daleko od standardów etyki akademickiej.

Publikacja V. Polańskiej dotyczy naszej społeczności, dzikich lokatorek kamienicy przy Wilczej 30. Opisuje domniemane struktury naszej grupy, profile psychologiczne i wyszczególnia dane osobowe jak wiek, płeć, wykształcenie, doświadczenia życiowe. Badanie, przeprowadzono wbrew wszelkim standardom, wysyłając studentkę incognito. V. Polańska nie kiwnęła przy nich palcem, a jednak wciąż pisze na ich podstawie serię tekstów i dojechała do doktoratu. Badanie przeprowadzono niekonsensualnie, podstępem, nie informując badanych osób o charakterze i celu rozmów.

Publikacja taka nie mówi nic o ruchu lokatorskim i antykapitalistycznym w Warszawie, dostarcza za to szczegółów użytecznych dla służb czy NGOsowych agitatorów.

Całość politycznych wniosków z tej publikacji nie ma nic wspólnego z prawdą, wyrażają one tylko liberalną ideologię granatodawców- dlatego Adam Michnik jawi się wam jako nasz autorytet, a nasz głos jest tu zbędny.

Badacze nie potrafią wziąć pod uwagę faktu, że badane przedmioty są też podmiotami, produkują własny dyskurs i autoanalizę.

Zresztą to nic nowego w antropologii. Jej kolonialne tradycję nakazują nie słuchać badanych „dzikich”, mówić za nich,

nie zwracać uwagi na realne fronty walk społecznych, psychologizować je,

nie zastanawiać się nad swoją pozycją i produkować odklejony od życia codziennego, bezużyteczny dla nas dyskurs w wysokim akademickim angielskim.

Przechytrzyłyśmy was jednak, także gramy w te grę.

Tak naprawdę to my prowadziłyśmy tajne badanie uczestniczące, nad nędzą intelektualną antropologii i długim echem kolonializmu. Interesowała nas psychologia badaczy, którzy czują, że taki styl pracy z ludźmi jest w porządku. Brakuje nam tylko korelacji z waszymi danymi antropometrycznymi i to jest nasz drugi cel. Badaczki, do miarek!